>>12890530So by the general standards it fits perfectly.
>>12890531hmmmm
Śmierć… Była pierwszą rzeczą jaką dane mi było zobaczyć po tym jak Czterech zjawiło się
u naszych bram. Gdziekolwiek by mój wzrok nie padł widziałem cierpienie znajomych mi osób. Dom kowala zmieniony w pył, znajome, krwawe ręce wyciągnięte ku niebu, ślepe gwiazdy spoglądające na osamotnione dziewczę.
Z trudem próbowałem zrozumieć to co się przede mną dzieje, odkryć przyczyny tej tragedii, jednakże nie było mi to dane. Wszystko jedno po drugim zamieniało się w przytłaczającą ciemność, zalewającą całe moje jestestwo…
Nie stanowiło to mojego końca, gdyż dużo później okazało się to początkiem niepojętych wydarzeń mogących uratować nie tylko mnie, ale i wszystko co straciłem. Trudne jest to do zrozumienia, lecz niekończący się sen zesłany mi przez naszego patrona dał siłę aby iść dalej. Tak mi się przynajmniej wydawało…
stuk... stuk stuk… stuk… stuk stuk… stuk…
Powtarzający się dźwięk rozbrzmiewał mi w głowie, przypominał on trochę uderzanie metalu
o metal. W pierwszej chwili pomyślałem, że dalej ma miejsce nieszczęsna masakra
i odgłosy to kontynuacja szermierczej, jednostronnej walki. Było jednak w tym coś dziwnego, bo w końcu nie słyszałem nic poza tym, a przecież bitwa nie ogranicza się tylko do niezbyt mocnych stuknięć...
Stuk… stuk stuk… stuk… stuk stuk…
Monotonnie zsynchronizowany, dalej naruszał spokój moich myśli. Poirytowany otworzyłem oczy, tylko po to aby zobaczyć odległą pustkę. Po zamruganiu kilka razy inne elementy zaczynały być widoczne. Odległy punkt, który pierwotnie ujrzałem, otoczony był przez osiem ogromnych, przedziwnie ozdobionych ścian. Moja zaspana głowa próbowała zrozumieć co właściwie się dzieje i gdzie jestem. Zaskoczenie musiało przytłumić mojego jedynego towarzysza, bo po ochłonięciu ponownie usłyszałem: