Quoted By:
Kurwa, dzień 24 lutego 2022 roku to jakieś jebane nieporozumienie. Wstałem o 4:12 czasu polskiego, bo coś mnie tchnęło, żeby sprawdzić internet. Wojna kurwa. Przed czwartą okazało się, że rozpierdol czas zacząć, ale dobra pomyślałem jebie mnie to potężnie teraz, i tak mam zajęcia potem. Wstałem 8:30, wykąpałem się i sprawdzam internet. NO KURWA JEBANA MAĆ. Rushia wypierdolona z hololive. Zaraz przypomniało mi się jak w grudniu, gdy Rushia streamowała ASMR a ja na /hlgg/ mówię kto to kurwa lubi jak to jest szeptana rozmowa. Odpaliłem tego pasta fandeada, który zawsze jak w zegarku broni swojej oshi. Wykurwił mi taką pastę, że on ją kocha i uwielbia jak ona tak do niego mówi. Myślę sobie no same pojeby tutaj. No ale po którymś razie spamienia "Sell me on rushia" przejrzałem klipy, asmry, trochę karaoke i legendarny Rushia ASMR streamable. No powiem, urzekła mnie trochę. Oglądałem ją od czasu do czasu, na pewno pamiętam urodzinowy live, minecraft, gotowanie i w chuj Getting Over It gdzie krzyczała jak skurwysyn. Patrzę po holodexie i widzę jak chuj collab GTA z Miko. Collab czyli GTA Online. Online czyli w chuj grieferów. Trzeba obejrzeć, bo będzie w chuj zabawnie - myślałem. I się kurwa przemyślałem z tym jebanym live. Widziałem te notyfikacje ale mnie to chuj. Dopiero odpał na discordzie dał mi do zrozumienia co się odpierdoliło. Wchodzę na /jp/, w chuj dyskusji na ten temat i rzeka gówna. Pierdoliłem to i czekałem co się stanie. Filmik prywatny, brak jakiegokolwiek kontaktu. W walentynki dopiero był tweet, że mają w chuju kto kiedy kogo. I nagle kurwa 24 luty. Stoję jak wryty, nie potrafię myśleć. Cover chyba pokurwiło doszczętnie, jeżeli chcą ją wypierdolić za to. Byłem w tym sekretnym poalu z fandeadami wtedy i wszyscy zszokowani, nikt nie przypuszczał, że stanie się najgorsze. I stało się. Cały boży jebany dzień jak nie o wojnie to myślę o tym. Nie da się kurwa. Jak żołnierze po wojnie z zespołem stresu pourazowego. Wchodzę do czatu głosowego i płaczę z kumplem na głos. Dzisiaj pierwszy miesiąc, nadal jest mi smutno...